Tuż przed wybuchem I wojny światowej radca rządowy Rudolf Martin z Cesarskiego Urzędu ds. Wewnętrznych opublikował w kilku tomach listę niemieckich milionerów. Znalazło się tam także kilku przedstawicieli rodu Henckel von Donnersmarck
Najbogatszym pośród nich był książę Guido ze Świerklańca († 1916), którego fortunę szacowano na 254 miliony cesarskich marek, a roczny dochód na ponad 13 milionów.
Dawna fortuna należąca do hrabiego Hugona († 1890) z Siemianowic była podzielona pomiędzy jego potomków. Najwięcej miał Łazarz IV († 1914) z Nakła Śląskiego – 25,5 miliona marek. Majątki po 14,5 miliona marek posiadał jego młodszy brat Artur († 1921) z Wolfsberga i bratanek Edgar († 1939) z Kietrza. Starszy brat Edgara, hrabia Hugo III († 1923) z Hamburga, miał 10,5 miliona marek, a siostra Sara († 1934) z Drezna ponad 8 milionów. Syn Łazarza IV, hrabia Edwin († 1929) z Ramułtowic, posiadał majątek wart 3,5 milionów, czyli tyle samo, co ciotka (jedyna córka Hugona I) hrabianka Laura († 1931), wdowa po hrabim Arturze von Saurma-Lorzendorf z Wawrzęcic, oraz daleka kuzynka z Gręboszowa, hrabianka Eleonora († 1909), wdowa po hrabim Feliksie von Strachwitz z Lasocic.
Majątki Henckel von Donnersmarcków znajdowały się głównie w Cesarstwie Niemieckim (m.in. na Górnym Śląsku), ale także w Monarchii Austro-Węgierskiej (m.in. w Galicji i Karyntii) oraz w Carstwie Rosyjskim (m.in. Dobieszowice, Tąpkowice, Kłobuck). Stąd w sejfie Henckel von Donnersmarcków znajdowały się waluty wszystkich tych państw. W okresie międzywojennym, gdy Górny Śląsk był podzielony między Niemcy i Polskę, do sejfu Henckel von Donnersmarcków trafiały przede wszystkim niemieckie marki i polskie złotówki.
Na Śląsku
Książę Guido był liderem na liście najbogatszych mieszkańców prowincji śląskiej. Drugim w rankingu był książę Ujazdu Chrystian Kraft zu Hohenlohe-Öhringen († 1926) z majątkiem 154 milionów. Trzecie miejsce najmajętniejszych zajmował książę Pszczyny Hans Henryk XV Hochberg († 1938) z kwotą 99 milionów cesarskich marek.
Gdyby połączyć majątki wszystkich przedstawicieli poszczególnych rodów, to Henckel von Donnersmarckowie z sumą 320 milionów przewyższaliby zamożnością pozostałe rody. Na drugim miejscu plasował się ród Hohenlohe z sumą 181 milionów, a trzecie miejsce na liście milionerów zajmowali Hochbergowie z 141 milionami cesarskich marek.
W Królestwie Prus
Najbogatszą osobą była dziedziczka koncernu Alfreda Kruppa († 1887) z Zagłębia Ruhry, Berta Krupp von Bohlen und Halbach († 1957), której fortunę wyceniono na 283 miliony cesarskich marek. Drugi był książę Guido von Donnersmarck, a trzeci baron Max von Goldschmidt-Rothschild († 1940) z Frankfurtu nad Menem, posiadający 163 miliony cesarskich marek. Cesarz Wilhelm II Hohenzollern († 1941) ze 140 milionami był na tej liście dopiero piąty, za księciem Chrystianem Kraftem zu Hohenlohe-Öhringen ze Sławięcic.
Cesarz Wilhelm II przewyższał natomiast wszystkich wysokością rocznego dochodu, który wynosił 22 miliony cesarskich marek. Za nim była Berta Krupp von Bohlen und Halbach z sumą prawie 19 milionów, a trzeci w kolejności książę Guido ze Świerklańca z nieco ponad 13 milionami dochodu.
W Cesarstwie Niemieckim
Najbogatszą rodziną w całych Niemczech była rodzina Haniel, przedsiębiorców z Zagłębia Ruhry, którzy posiadali majątek wyceniany na ponad 618 milionów cesarskich marek. Słynna rodzina bankowa Rothschildów (Goldschmidt-Rothschild) z majątkiem wycenianym na 390 milionów była druga w rankingu. Wszyscy Henckel von Donnersmarckowie mieszkający na Śląsku i poza nim posiadali łącznie 360 milionów marek, co stanowiło trzecią fortunę w Cesarstwie.
Na świecie
W ówczesnej prasie niemieckiej, ale także polskiej czy czeskiej, komentowano dane z publikacji Rudolfa Martina. Dziennikarze porównali niemieckie fortuny ze światowymi. Absolutnymi liderami byli obywatele Stanów Zjednoczonych. Najbogatszy, John Davisom Rockefeller († 1937) posiadał majątek – w przeliczeniu na cesarskie marki – szacowany na 4 miliardy 400 milionów marek. Drugi na liście John Pierpont Morgan († 1913) miał 2,5 miliarda, a trzeci Andrew Carnegie 2 miliardy marek. Niemieckie fortuny nie dorównywały więc tym największym amerykańskim.
Współcześnie
Obecnie na Śląsku Henckel von Donnersmarckowie bywają wyłącznie w charakterze turystów. Niegdyś na ich bogactwo, oprócz najbardziej działających na wyobraźnię diamentów i złota, czy też stosów pieniędzy, składały się przede wszystkim ogromne obszary majątków ziemskich, lasów i łąk, liczne kopalnie, huty i inne zakłady przemysłowe oraz wiele rezydencji, zamków oraz pałaców. Ten cały majątek trwały pozostał na Śląsku. Po II wojnie światowej, zgodnie z ustawą z 1946 r. o przejęciu na własność Państwa podstawowych gałęzi gospodarki narodowej, uchwaloną przez Krajową Radę Narodową (Dz. U. z 1946 r. nr 3, poz. 17), zostały znacjonalizowane.
Według danych Niemieckiego Banku Federalnego (niem. Deutsche Bundesbank) 1 marka cesarstwa niemieckiego sprzed 1914 r. odpowiada dzisiejszym 5,1 €. Zatem fortuna Henckel von Donnersmarcków – 360 milionów marek – to współczesna wartość ok. 1,85 miliarda €.
Dzisiejsze fortuny są jednak zdecydowanie większe, aniżeli te sprzed ponad stu lat. Obecnie (wg danych Forbesa z 2019 r.) trzecia największa fortuna w Niemczech należy do Suzanne Klatten (firma BMW) i jest szacowana na prawie 19 miliardów €. Najbogatsi zaś – Beate Heister & Karl Albrecht jr. (firma Aldi) – mają ponad 32 miliardy €.
Diamenty, szmaragdy…
Najwięcej sensacji i emocji wzbudzają oczywiście jubilerskie precjoza noszone niegdyś przez damy z rodu Henckel von Donnersmarck. Większość z nich rodzina sprzedała tuż po 1945 r. W 2007 r. na jednej z aukcji wystawiono należące uprzednio do księżnej Katii Henckel von Donnersmarck († 1929) dwa żółte diamenty. Wyceniono je na prawie 2,5 miliona €. Diamentowo-szmaragdowy naszyjnik, niegdyś też należący do księżnej, sprzedano za prawie 1,9 miliona €.
Wiosną 2011 r. na kolejnej aukcji można było kupić diamentowo-szmaragdowy diadem z dawnej kolekcji książęcej Henckel von Donnersmarcków, za cenę prawie 13 milionów $. Według niestety nie potwierdzonych informacji, podobno kupcem tego diademu był ówczesny król Hiszpanii Juan Carlos I de Bourbon y Bourbon (abdykował w 2014 r.). Według innych jest dziś własnością jednego z arabskich szejków z Kataru.
Wspomniane dwa żółte diamenty w 2017 r. ponownie pojawiły się na aukcji, tym razem londyńskiego domu aukcyjnego Sotheby’s. Wyceniono je na ok. 9-14 milionów $ (7,5-12 milionów €).
Arkadiusz Kuzio-Podrucki
Fot.: Domena publiczna