Zanim na dobre w naszych domach rozgościły się choinki wiele bardziej powszechne były „betlejki”. Muzeum w Tarnowskich Górach posiada w swoich zbiorach kilkanaście typu szopek. Tym razem zaprezentujemy jedynie trzy obiekty
Najstarszy z nich pochodzi z przełomu lat 20/30. XX w. i jest właśnie przykładem takiej domowej stajenki. Figurki zostały wykonane ręką wprawnego rzemieślnika, z gipsu jak również z masy papierowej (możliwe, że skompletowano je z dwóch różnych materiałów). Łącznie zawiera 22 elementy (postacie, zwierzęta, żłóbek i ognisko). Niemal obowiązkowym dopełnieniem jest szopka zrobiona ze sklejki i dekorowana „sztukaterią” z masy papierowej. Owe zdobienia (ceglane mury pozarastane bluszczem, wieża, blankowe zwieńczenie murów, okno i drzwi) imitują jej wygląd, stylizując na zrujnowany zamek.
W drugiej połowie XX wieku nasza szopka została zaopatrzona w małą żarówkę. Wcześniej była rozświetlana świecami (miejscami widać jeszcze rozlany na podstawie wosk). Same figurki są dość mocno podniszczone, najprawdopodobniej przez wiele lat stanowiły również dziecięcą zabawkę (przeważnie utrącone zostały ręce figurek). Widoczne są liczne ślady klejenia i podmalowywania ubitych części. Na zewnętrznej stronie umieszczono napis naniesiony białą kredą: KMB 1960. Na przykładzie tak zachowanego eksponatu, w pewnym sensie możemy poczuć, czym dla naszych przodków było Boże Narodzenie i jak bardzo cieszyło to święto, zwłaszcza najmłodszych. Często we wspomnieniach dziadków pojawiają się opowieści o adwentowych wieczorach, podczas których przygotowywano i ubogacano domowe „beltejki”.
Zupełnie inny charakter ma szopka tarnogórskiego artysty – Jerzego Liska, która powstała w 1990 roku. W tej realizacji zamiast klasycznego zadaszenia, cała scena jest umieszczona w wydrążonej połówce dość dużego drewnianego pnia (z zewnątrz zachowana kora). Tło stanowi naturalne drewno o różnym zabarwieniu.
W środkowej, dolnej jego części widzimy Świętą Rodzinę – postacie scalone i zamocowane w pniu. Dzieciątko zostało tak zaprezentowane, że nie mamy wątpliwości, iż to Ono jest tu najważniejsze. W jej najbliższym otoczeniu pastuszkowie i bardzo oryginalnie zaakcentowana obecność zwierząt, ponieważ z głębi wynurzają się jedynie łby woła i osła.
Bezpośrednio nad Dzieciątkiem „w locie stanęli aniołowie” i przygrywają na trąbkach. W górnej części wyżłobione niewielkie nisze, w których zostały rozlokowane miniaturki postaci i zwierząt. Całość wieńczy Gwiazda Betlejemska. W tak przedstawionej scenie Bożego Narodzenia twórca zawarł wszystkie elementy klasycznej szopki, jednak niesztampowe jej „zainstalowanie” w pniu drzewa, dodatkowo intryguje widza.
Najliczniejsze w zbiorach są żłóbki wykonane w latach 1999-2002, kiedy to nasze Muzeum organizowało konkursy na „najpiękniejszą bożonarodzeniową szopkę”.
Jedną z takich „konkursowych” szopek jest rzeźba katowickiego twórcy, Jana Bijoka. Praca z 2005 roku została zatytułowana „Stajenka tarnogórska”. Jej tryptykowy układ może kojarzyć się z charakterystycznymi i bardzo popularnymi szopkami krakowskimi.
Mimo tak sformułowanego tytułu (wyryty na podstawie motyw Bożego Narodzenia, nie jest widoczny na pierwszy „rzut oka”), bardziej zwracamy uwagę na motywy tarnogórskiej architektury i postacie, jakie po części nawiązują do historii miasta. Za scenografię wydarzania posłużyła jedna z kamienic podcieniowych, mieszczących się na Rynku, natomiast boczne elementy, to: Dzwonnica Gwarków i charakterystyczna „obudowa” Źródełka Młodości z Rept Śląskich. Twórca w dość swobodny sposób połączył różne elementy tarnogórskiej architektury, wykorzystując charakterystyczną dekorację, mieszczącą się nad głównym wejściem do Muzeum (jeżeli ktoś woli to legendarnej Winiarni Sedlaczka). Również przedstawione łuki „laubowej” kamienicy nie są tak skromne, raczej przypominają te, które prowadzą do Ratusza.
Trójpostaciowa figurka Świętej Rodziny wypełnia wnętrze środkowego podcienia – znajduje się w centrum, ale jest nieco przytłoczona innymi motywami, zwłaszcza postaciami husarzy, którzy w zastępstwie aniołów, z okien piętra kamienicy adorują Dzieciątko. W szczycie dachu została umieszczona czteroramienna gwiazda, z charakterystycznym ogonem. Inne postacie wypełniające pozostałe nisze, to postać Korfantego, który w darze nowonarodzonemu przynosi owcę, a król Sobieski zapewne chce podarować swoją złotą koronę. Natomiast ostatnia figura umieszczona w lewej części tryptyku, czyli Dzwonnicy Gwarków, to Kopernik. (Jak wyjaśnił autor, postać pojawia się, ponieważ ojciec astronoma pochodził ze Śląska).
Na zakończenie można powiedzieć, że ilu twórców, tyle wyobrażeń miejsca narodzin Jezusa Chrystusa. Choć do końca nie wiemy czy to była stajnia, szopka, grota czy jaskinia, to chyba najbardziej nas cieszy dziadkowa „betlejka”.
Bogusława Brol