Menu Zamknij

Policja Śląska – w stulecie powstania

Prace ekshumacyjne w Miednoje, 1991 r., fot. Aleksander Załęski, ze zbiorów Ogólnopolskiego Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939 r.”

Zagłada formacji
W lutym 1940 r. w obozie w Ostaszkowie znajdowało się 6 396 jeńców, w tym: 282 oficerów policji, żandarmerii i Korpusu Ochrony Pogranicza, 784 podoficerów policji i żandarmerii, 5 001 szeregowych policjantów i żandarmów, 114 strażników więziennych, sześciu wywiadowców i 182 innych jeńców (lekarzy, duchownych, osadników wojskowych)

 W dniu 5 marca 1940 r. Ławrientij Beria skierował do Stalina notatkę nr 794/B, w której określił przetrzymywanych w obozach GUPWI 14 736 jeńców (97% Polaków) oraz więzionych w zachodnich obwodach Białorusi i Ukrainy (18 632 osoby, w tym 1 207 oficerów, 57% Polaków) jako „zadeklarowanych i nierokujących nadziei na poprawę wrogów władzy sowieckiej”, proponując ich fizyczną likwidację bez przedstawienia zarzutów i aktu oskarżenia. Tego samego dnia na posiedzeniu Biura Politycznego KC WKP(b) w składzie: Józef Stalin, Kliment Woroszyłow, Wiaczesław Mołotow, Anastas Mikojan, Michaił Kalinin i Łazar Kaganowicz, zaakceptowano wniosek Berii o rozpatrzenie w trybie specjalnym – z zastosowaniem kary śmierci przez rozstrzelanie – 14  736 spraw polskich jeńców. Na listach śmierci znalazły się nazwiska 6 316 osadzonych w Ostaszkowie. Wniosek ten obejmował również 10 685 Polaków osadzonych w więzieniach w zachodnich obwodach Białorusi i Ukrainy. W pierwszych dniach kwietnia komendanci obozów otrzymali rozkaz rozpoczęcia likwidacji jeńców. Nad jej sprawnym przebiegiem czuwał Wasilij Błochin, funkcjonariusz centrali NKWD. W Ostaszkowie osobom przeznaczonym do egzekucji kazano spakować rzeczy osobiste i zgromadzić się w sali kinowej. Jeńcy zdawali materace, koce, miski, łyżki itd. Następnie byli poddawani rewizji osobistej. Potem prowadzono ich pod eskortą do linii kolejowej, czasem w asyście psów policyjnych. Stało się to powodem spekulacji, że pojadą na Syberię, a nie do domów. Ewakuowano także chorych ze szpitala. Pozostałych jeńców aż do chwili wywiezienia traktowano z dnia na dzień coraz gorzej.
Pierwsza grupa, licząca około 70 więźniów, opuściła Ostaszków 4 kwietnia. Według relacji jednego ze świadków, który przeżył masakrę, sierżanta J. R, „większość łudziła się, że wracamy do kraju. Myśli te podnosiły na duchu. Gdy ten pierwszy transport odchodził, patrzałem nań przez szparę w płocie z odległości około kilometra. Na gładkiej tafli zamarzniętego jeziora pokrytego śniegiem ujrzałem żywy obraz Grottgera w najdrobniejszych szczegółach. Smutek ściskał serce. Po godzinie konwojowani zniknęli mi z oczu za najbliższą wysepką”. Każdego dnia nowe grupy jeńców pędzono do stacji kolejowej Soroga. Tam policjantów upychano w wagonach i przez Bołogoje transportowano do Kalinina (obecnie Twer). Ze stacji kolejowej do miejscowego więzienia i siedziby Zarządu Obwodowego NKWD przy ul. Sowieckiej przewożono ich więźniarkami. Do godzin wieczornych przetrzymywano ich w piwnicznych celach. Egzekucje rozpoczynały się po zmroku. W jednym z pomieszczeń, zwanym czerwoną świetlicą, sprawdzano tożsamość. Następnie więźniów prowadzono do wytłumionej celi, gdzie strzałem w potylicę dokonywano egzekucji. O świcie ciała wywożono samochodami do znajdującego się nad rzeką Twercą lasu, gdzie mieścił się ośrodek wypoczynkowy NKWD. Wrzucano je do przygotowanych wcześniej dołów i zasypywano. Mord trwał do niedzieli 19 maja 1940 r., kiedy to wszystkie cele ostaszkowskiego obozu zostały opróżnione.
Bezpośrednich wykonawców mordu przysłano z Głównego Zarządu NKWD w Moskwie. Na czele tej grupy stali: major Nikołaj Sniegubow, kombrig Michaił Kriwienko i major Wasilij Błochin. Ten ostatni podobno własnoręcznie miał zastrzelić 50 tys. ludzi. Zasłynął jako racjonalizator w procederze mordowania. Zgodnie z jego sugestią zastąpiono przegrzewające się, kłopotliwe w ładowaniu rewolwery typu Nagant niemieckimi pistoletami Walther PP. Oprócz tego wydał on funkcjonariuszom NKWD przeprowadzającym egzekucje rozkaz noszenia skórzanych fartuchów, aby mundur enkawudzisty „był zawsze czysty i schludny”. Charakterystyka oprawcy, sporządzona przez szefa obwodowego Zarządu NKWD w Twerze, Dmitrija Tokariewa, jest porażająca: „Błochin włożył swoją odzież specjalną: brązową skórzaną czapkę, długi skórzany brązowy fartuch, skórzane brązowe rękawice z mankietami powyżej łokci. Na mnie wywarło to ogromne wrażenie – zobaczyłem kata!”. Według Tokariewa egzekucja policjantów była okropnym widowiskiem: „Rubanow postradał zmysły, Pawłow – mój pierwszy zastępca, zastrzelił się, sam Błochin – zastrzelił się”. Tymczasem, jak donosił komisarz obozu Jurasow, nastroje jeńców były bardzo dobre. Wierzyli oni, że wrócą do swych domów. W meldunku z 26 kwietnia 1940 r. Jurasow informował, że chorzy ukrywali zły stan zdrowia, aby tylko nie wyłączono ich z transportu. Po zakończonej egzekucji Błochin wyprawił bankiet dla całej grupy morderców. Członkowie ekipy pili zresztą spirytus każdego dnia. Spośród jeńców przetrzymywanych w Ostaszkowie tragicznego losu uniknęło zaledwie 127. Większość z nich wysłano do Griazowca. Obóz ostaszkowski zlikwidowano w lipcu 1940 r. Wszelkie ślady bytności Polaków na wyspie zostały skrzętnie usunięte.
Policjanci byli największą grupą zawodową, która padła ofiarą zbrodni katyńskiej. Potraktowano ich w sposób szczególny. W odróżnieniu od żołnierzy rozstrzelani zostali nie tylko oficerowie, ale też szeregowi funkcjonariusze. Można powiedzieć, że dokonano egzekucji na ciele państwa polskiego, którego policja była emanacją. W dokumencie z 5 marca 1940 r. liczbę oficerów i funkcjonariuszy policji, Straży Granicznej, żandarmerii, Straży Więziennej oraz agentów wywiadu oszacowano na przeszło 11 tys. osób.
Cmentarz w Miednoje jest największą nekropolią policyjną na świecie. Podczas prac ekshumacyjnych prowadzonych w latach dziewięćdziesiątych XX w. wydobyto ponad 6 tys. zwłok. 1 231 spośród nich zidentyfikowano jako szczątki funkcjonariuszy PWŚl. Ze względu na to, że w korpusie PWŚl. służyły setki byłych powstańców śląskich, cmentarz w Miednoje jest też największą nekropolią powstańczą. Ogółem straty Policji Województwa Śląskiego podczas II wojny światowej szacowane są na 70–80% stanu z września 1939 r. Dla porównania: straty Policji Państwowej miały wynieść 50% jej stanu osobowego.
Epilog
Rok 1939 faktycznie kończył okres istnienia PWŚl. W 1944 r. na terytorium RP ponownie wkroczyli Sowieci. Dzięki ich poparciu władzę w Polsce przejęli komuniści, niechętnie patrzący na ocalałych z rzezi funkcjonariuszy „burżuazyjnej Polski” i na tradycje II Rzeczypospolitej. Policja Państwowa została oficjalnie zlikwidowana na mocy rozporządzenia Krajowej Rady Ministrów z 1 sierpnia 1944 r. o rozwiązaniu korpusu Policji Państwowej oraz dekretu PKWN z 15 sierpnia 1944 r. PWŚl. formalnie nie rozwiązano – przestała istnieć po wydaniu dekretu Krajowej Rady Narodowej z dnia 6 maja 1945 r. o zniesieniu Statutu Organicznego Województwa Śląskiego. Spośród polskich policjantów, którzy przeżyli wojnę, zatrudnienie w nowej formacji – Milicji Obywatelskiej, znalazło w 1945 r. zaledwie 774. Tylko nieliczni z nich zrobili karierę w milicji. Patrzono na nich z nieufnością. Z czasem jednak i oni byli sukcesywnie usuwani z jej szeregów. Czystka zaczęła się już w październiku 1945 r. Milicja Obywatelska była bowiem jednym z fundamentów systemu komunistycznego dążącego do zniewolenia polskiego społeczeństwa i nie było w niej miejsca dla dawnych funkcjonariuszy „burżuazyjnego państwa”. Ostatni z tych, którzy ślubowali „Dobro publiczne mieć zawsze przed oczyma” zostali zwolnieni ze służby w 1949 r. Funkcjonariusze PWŚl. musieli ukrywać swą policyjną przeszłość. Wielu z nich było szykanowanych i osadzanych w komunistycznych więzieniach. Niektórzy, jak Paweł Cierpioł ps. „Makopol”, zasilili szeregi niepodległościowego podziemia.
Zbigniew Gołasz
Tekst stanowi fragment publikacji Krzysztofa Gwoździa i Zbigniewa Gołasza Na straży porządku publicznego. Policja Województwa Śląskiego w latach 1922–1939, Tarnowskie Góry 2017. Towarzyszyła ona wystawie o tym samym tytule zorganizowanej przez Muzeum w Tarnowskich Górach. Ekspozycja została wyróżniona w konkursie marszałka województwa śląskiego na wydarzenie muzealne roku 2018.

Montes nr 128