Menu Zamknij

Dwa pociski

W kronikach każdego miasta można natrafić na opisy zdarzeń, które trudno dziś zrozumieć i wyjaśnić. W spisanych dziejach Tarnowskich Gór jeden taki epizod wiąże się z czasem wojny trzydziestoletniej (1618–1648) lub północnej (1700–1721), a konkretniej ze snajperem, który z broni palnej miał przestrzelić gałkę na wieży kościoła św. Apostołów Piotra i Pawła oraz zdeponowaną w niej miedzianą skrzynkę

Wiadomo o tym z Kroniki Miasta i Powiatu Tarnowskie Góry wydanej w 1927 r. Jej autor Jan Nowak napisał w niej na str. 225 – „Dnia 27 lipca 1927 r. zdjęto z wieży przerdzewiały krzyż wraz z gałką, w której znajdowały się dwie miedziane skrzynki. Gałka i pierwsza skrzynka są na jednem miejscu przestrzelone, czem potwierdza się wiadomość o tym wypadku z 30 letniej wojny. Skrzynka była otwarta i cała jej zawartość, mianowicie około 200 monet i dokument z roku 1756 wysypały się do wnętrza gałki. Druga skrzynka również zawierała stare monety i dokumenty, dotyczące przebudowy kościoła w r. 1850”.
Już wcześniej opisując skutki wojny trzydziestoletniej J. Nowak wspomniał – „W gałce od wieży kościelnej znaleziono później zawiniętą w papierze kulę z dopiskiem: „Kulę tę wystrzelił Gustaw Adolf, król szwedzki, do gałki tutejszego kościoła. Aczkolwiek Gustaw Adolf w Tarnowskich Górach nie był, uwaga ta chce pewnie zaznaczyć, że czyn ten bezecny popełnił jeden z jego żołnierzy. Faktem jest, że gałka oraz skrzynka w niej schowana, są przestrzelone”. (Kronika str.68).
Kilkanaście stron dalej możemy przeczytać, że „Podczas wojny szwedzko-polskiej, mianowicie w r. 1707 ruszył przez Tarn. Góry król szwedzki Karol XII i można przypuszczać, że był on owym strzelcem, który wspomnianą kulę wystrzelił do gałki od wieży kościelnej, co mylnie: przypisano królowi Gustawowi Adolfowi”. (Kronika str.87).
Murowany, jednonawowy kościół wznieśli protestanci w 1531 a powiększali do 1547 r. Później „Rozbudowa kościoła trwała od roku 1560 do roku 1562. A w 1563 wykończona została wieża, którą pokryto ołowianemi płytami. Wierzchołek ozdobiono artystycznie wykonaną żelazną chorągiewką, w której wybito niedawno udzielony herb z cyframi roku 1563” (Kronika str.43).
Nie ma tu, więc mowy o gałce, ale być musiała 42 lata później, bo kronikarz na str. 52 zamieścił informację: „Dochody, czerpane z cła, pozwoliły na zaopatrzenie kościoła nowym dachem, przyczem wykazała się potrzeba zdjąć z wieży gałkę i chorągiewkę. Po naprawie i po umieszczeniu w gałce różnych, wtedy obiegowych srebrnych monet i próbek tarnogórskiego srebra, nasadzono ją na wieżę wraz z chorągiewką, na której wybito liczbę roku 1605”.
Wg Carla Winklera gałkę zdejmowano też w 1714 r., a J. Nowak na str.98 napisał – „Dnia 13 sierpnia 1756 r. zrzuciła wielka burza gałkę z wieży kościelnej, lecz jeszcze w tym samym roku, dnia 28 września z wydatkiem 45 talarów, mistrz ciesielski Rauch szczęśliwie ją założył. Przy tej okoliczności umieszczono w gałce na haczyku miedzianą skrzyneczkę, zawierającą następujące pamiątki”.
Nowak wymienia je enumeratywnie, a między nimi akt założenia gałki z informacjami o mieście AD 1756, medaliony, próbki srebra, dwie paczki z 222 różnorodnymi monetami oraz „kulę, którą rzekomo król szwedzki Gustaw Adolf do gałki wystrzelił”.
Nie ma wzmianki o naprawie przestrzeliny w gałce, a byłaby niemała, gdyż w XVII i XVIII w. strzelano z broni ręcznej okrągłymi, ołowianymi kulami o średnicy 13–25 mm. Dziura po takiej byłaby jeszcze większa, musiano by ją dostrzec i gałkę naprawić. Drugą do tego okazją był rok 1798, gdy na wieży umieszczono nowy hełm. Trzecia nadarzyła się podczas przebudowy kościoła w latach 1848–1850, kiedy to drugą skrzyneczkę z monetami i dokumentami dołożono do gałki, ale o jej naprawie nie wspomniano.
Nikt nie strzela kulą owiniętą w papier z donosem. W 1756 r. włożono do skrzynki całkiem przypadkową jako symbol zachowania protestanckich żołnierze szwedzkich, którzy rzeczywiście mogli sobie urządzić zawody strzeleckie do gałki na wieży i nie pozostawili po sobie dobrych wspomnień tutejszym katolikom, którzy przejęli kościół w 1631 r.
Ale J. Nowak dwukrotnie napisał, że w 1927 r. przestrzeliny w gałce oraz starszej skrzynce były i nie mógł ich zmyślić. Czytelnicy jego Kroniki wydanej w tym samym roku zaraz by mu wytknęli, że napisał nieprawdę. Zwłaszcza ci, którzy gałkę z wieży zdejmowali, oglądali i spisali jej zawartość. Choć cenna dla historyków i przeznaczona dla przyszłego muzeum nie przetrwała w całości do 1958 r., kiedy je utworzono. Zginęła też „szwedzka” kula włożona do skrzynki.
Najprawdopodobniej gałkę i skrzynkę przestrzelono między 1850 a 1927 rokiem. Łatwiej byłoby to zrobić z nowocześniejszego karabinu niż z dawniejszego muszkietu. Jednak pocisku, który mógłby zdradzić, jakiej broni użyto, nie znaleziono. A musiałby pozostać w skrzynce lub gałce, bo mógłby ją opuścić tylko drugą przestrzeliną. W tej opowieści jest tylko jedna i z pewnością nie zrobił jej żaden król Szwedów.
Stara miedziana gałka o średnicy 56 cm, pochodząca prawdopodobnie z r. 1563 została – napisał J. Nowak – gruntownie naprawiona, nowo pozłocona i wciągnięta na wieżę.
Mieczysław Filak

Montes nr 136